sobota, 2 lutego 2013

Czarodziej ekranu i jego żywe karty.

Witam!
Miesiąc luty rozpoczniemy od tematu, który jeszcze nie pojawił się na tym blogu, a mianowicie - kinematografii. Będzie o nie byle jakim twórcy i jego filmach. Cofniemy się ponad sto lat w przeszłość, by zobaczyć 'czarodzieja ekranu' i jego dzieła.
Ale jak tu rozmawiać o filmach nie oglądając niczego? Zapraszam więc na projekcję:




Les Cartes vivantes z 1904 roku to jeden z pierwszych filmów francuskiego pioniera kina Georgesa Mélièsa. Krótkometrażowy, biało-czarny, niemy film jest serią magicznych sztuczek uzyskanych za pomocą nowatorskich jak na tamte czasy technik montażu. Dla Georgesa nie było problemem wcielenie się w główną rolę, gdyż na co dzień zajmował się iluzją prowadząc znany teatr iluzjonistyczny w Paryżu.


W rolę królowej kier wcieliła się Jehanne d'Alcy,
aktorka w teatrze i przyszła żona iluzjonisty.



Skąd iluzjonista wpadł na pomysł kręcenia filmów? 28 grudnia 1895 roku był gościem paryskiego Salonu Indyjskiego Grand Cafe, gdzie odbyła się pierwsza publiczna projekcja filmów braci Lumière. Wyświetlone wówczas 'Wyjście robotników z fabryki w Lyonie', 'Śniadanie', 'Polewacz polany' oraz 'Wjazd pociągu na stację w La Ciotat' zrobiły ogromne wrażenie na zebranych i stały się początkiem rozwoju kina. Zachwycony Méliès postanowił wzbogacić występy w swoim teatrze o projekcje filmowe, a niedługo potem sam zaczął tworzyć.

Twórca około 1890 roku.

Wywodził się z bogatej rodziny, dzięki majątkowi w 1907 roku wybudował pierwsze na świecie studio filmowe w swojej posiadłości w Montreuil. Tworzył tam filmy oparte na trikach i magicznych sztuczkach, inspirowane baśniami, współczesnymi wydarzeniami i motywami z literatury. Własnoręcznie tworzył dekoracje i kostiumy.


Méliès w swoim studiu.

Filmem, który przyniósł mu międzynarodową sławę był 'Le voyage dans la Lune' z 1902 roku. Oparty na książkach Juliusza Verne i  H. G. Wellsa opowiada historię grupy naukowców podróżujących na Księżyc. Wpadają oni do niewoli rdzennych mieszkańców. Na szczęście udaje im się odnaleźć sposób na unieszkodliwienie obcych i ich podróż kończy się szczęśliwie.






Z upływem czasu jego filmy traciły na popularności, gdyż nie nadążały za rozwojem technik kinematograficzny. Zrozpaczony twórca w 1923 roku spala cały swój dorobek filmowy i postanawia już nigdy nie produkować filmów. Jednak jego historia kończy się szczęśliwie - 1928 roku w małym sklepiku ze słodyczami gdzie pracował rozpoznaje go znany dziennikarz filmowy. Zainteresowanie jego twórczością znów wraca, a na nowo doceniony Méliès spędza spokojnie ostatnie lata swojego życia w ośrodku dla emerytowanych twórców filmowych.

Do usłyszenia :)


2 komentarze:

  1. piękny wpis C:

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy powrót do początków, podziwiam tego człowieka za stworzenie własnoręcznie takiej scenografii i kostiumów.

    OdpowiedzUsuń